Czuję się prawie jak Eltenomaniaczka, ale trudno. Czasem takie refleksje w głowie się budzą, a więc zacznę pierwszą na tym blogu serię wpisów.
Gdy ktoś bliski próbuje mi wyznać, co mu na sercu leży, czuję się troszkę tak, jakby na ramieniu usiadła mi dzika ptaszyna i boję się drgnąć, by jej nie spłoszyć. Zawsze dla mnie najpiękniejsze były chwile, gdy mogłam stać się czyjąś powierniczką, choć sama nie czuję się najlepszą osobą do tej roli, bo jakoś zwykle nie mam pojęcia, jak pomóc.
Z drugiej strony czasem odnoszę wrażenie, że gdy ktoś przychodzi do nas i zaczyna jęczenie o tym, jak to mu w życiu jest źle, że do niczego się nie nadaje, że w ogóle "patrz na wszystkich, tylko nie na mnie", a najlepiej to jeszcze pójdę i będę ryczał – w moim sercu budzi się straszliwe przeczucie, że taki człowiek pragnie:
Un – usłyszeć ode mnie o jego wspaniałości, poco? Przecież jak mnie zapyta prosto, co o nim myślę, to odpowiem szczerze.
Deux – mieć pretekst, by mnie przytulić. Poco? Skoro potrzebuje bliskości przyjaciółki, nie musi uciekać się do robienia z siebie ofiary świata.
Trois – lubi mnie doprowadzać do furii. Szkoda, że nie pomyśli po tym, jak mi jest ciężko.
13 replies on “Amelowe refleksje: kiedy płacz jest płaczem, a kiedy jęczeniem”
No tak, blogowanie wciąga.. 😉 I dobrze, że się dajesz wciągnąć. Piszesz fajnie, z biglem, więc super. 🙂 Miło się Ciebie czyta.
Amel, widzę w Tobie jakąś astrologiczną siostrę czy coś…
Ale wiesz, nie patrz też na tych, którzy mówią, że do niczego się nie nadają, zawsze w ten sam sposób. Dla nich taka rozmowa jest czasem potrzebna, a kilka szczerych słów nt. ich przydatności na tym podłym świecie naprawdę potrafi zmienić życie na pewien czas.
Ja właśnie też widzę dużo naszych podobieństw. A przynajmniej w cudzysłowie. Też często gadam i nawet tak często myślę, ale nie jęczliwym tonem, tylko tak po prostu
Mamy serio identyczne przemyślenia na ten temat. CO do pomagania, wiesz, myślę, że czasem najlepszym sposobem na pomoc jest powiedzenie, co o tym myślisz, bo ludzie, jeśli do ciebie przychodzą, to zwykle po to. ZNaczy ja, jak przyjaciołom opowiadam, to zwykle po to, żeby znać ich zdanie lub dlatego, że oni mnie znają lepiej ode mnie. O to bym była spokojna.
Jezus, ile ja się w pracy nasłucham, o zdradach, o jakichś długach, o chorobach, o rozstaniach, o ciążach, o kwiatach, muzyce, filmach, polityce. O wszystkim i wiecie co? Jak przyjdę do domu, to mam pełną głowę tego wszystkiego i nic, tylko milczeć.
a jeśli chodzi o prywatne zwierzenia, to mi też ludzie dużo mówią, bardzo dużo, a ja słucham, jak umiem, coś doradzę i raczej staram się być cierpliwym słuchaczem, ale czasem sama potrzebuję, żeby ktoś mnie wysłuchał.
Coś w tym jest. Ale czasem naprawdę człowiek potrzebuje komuś powiedzieć, jak bardzo czuje się do niczego, bo w danym momencie czuje się do niczego i wszelkie mądre argumenty odbijają się od ściany. Tak się tylko zastanawiam, co w takiej sytuacji można odpowiedzieć: “Tak, rzeczywiście jesteś do niczego”? xd
Po mojemu to i masz rację, i nie masz. To zależy od tego, jak często i długo ten ktoś jęczy i co tam tak naprawdę sobie w środku myśli. A co sobie tam w środku myśli można wywnioskować z jego czynów. Są też osoby, które pragną się na kimś powiesić, żeby ten ktoś ich utwierdzał w tym, że tak misiaczku, jesteś super, jak zresztą zauważasz. Ale jeśli taka osoba nie robi tego często, no to tego… Może naprawdę tak czuje?
A nawet, jeżeli robi to często, może tak czuć naprawdę. I chodzi tu o dostrzeżenie tej minimalnej różnicy między grupą pierwszą a drugą, która robi to tylko po to, żeby dowiedzieć się, jak jest wspaniała.
Amelio, Amelciu, Amelko, Melu… (Kurcze, jak mamy się zwracać do Ciebie?), nie gardź ludźmi, którzy mówią, że się do niczego nie nadają. Potrzeba tu ogromnych wręcz pokładów cierpliwości, ale czasem to jedyne, co może pomóc takim osobom. Wiem to z doświadczenia.
a dobrze, że blogujesz. Wcciąga to a i dobrą rzeczą jest.
Po prostu jak zawsze, każdy medal ma dwie strony.
dokładnie
Prawdą jest wiele z tego, o czym piszecie.
Każdy czasem w życiu musi trochę ponarzekać.
Gorzej jednak, gdy skala i sposób tego narzekania prowadzą do trzech wniosków z wpisu.