Wiem, że "co za dużo, to niezdrowo", ale musiałam ten wpis napisać pod wpływem impulsu, jakim stał się komentarz użytkownika Kat pod wpisem na blogu Elanor.
Jechałam jakoś ze dwa tygodnie temu autobusem. Złapałam się barierki i starałam ustawić tak, by nikomu nie przeszkadzać.
– To znowu ta ślepa! – Od razu usłyszałam głos jednego z rodziców ludzi z mojej klasy.
Innym razem, wychodząc ze szkoły, przewróciłam laską czyjś plecak. Myślałam, że sprzątaczka wyśle mnie za to do dyrekcji. Ojj usłyszałam, że takich jak ja to nie powinno się wpuszczać do zwykłych szkół, a przynajmniej zabronić im nieść te ich kije.
Pamiętam przytyki, jakie słyszałam przed studniówką od wielu osób, a te, że mogę przyjść nago, bo żem ślepa, to nawet wtedy chłopcy na mnie nie zerkną, były lżejszego kalibru.
Czy sobie na to zasłużyłam? Nigdy nie powiem obiektywnie. Może? Nie ten temat jednak chciałam poruszyć.
W sobotę byłam na Jutrzni. Gdy wychodziłam z kościoła, coś laską zahaczyłam. Myślałam, że zaraz ktoś się na mnie wydrze, a że to jeszcze w kościele, to tym gorzej się poczułam. Tym czasem pojawił się ksiądz proboszcz, a nawet, że mnie zna z widzenia, zaprosił na herbatę.
Ciekawa jestem, jak długo będę wspominała przytyki przedstudniówkowe, a jak długo tę herbatkę. Chociaż, nie. Ja to przecież wiem. Dlaczego?
Amelowe refleksje: dziwna jest ludzka pamięć
Wiem, że “co za dużo, to niezdrowo”, ale musiałam ten wpis napisać pod wpływem impulsu, jakim stał się komentarz użytkownika Kat pod wpisem na blogu Elanor.
Jechałam jakoś ze dwa tygodnie temu autobusem. Złapałam się barierki i starałam ustawić tak, by nikomu nie przeszkadzać.
– To znowu ta ślepa! – Od razu usłyszałam głos jednego z rodziców ludzi z mojej klasy.
Innym razem, wychodząc ze szkoły, przewróciłam laską czyjś plecak. Myślałam, że sprzątaczka wyśle mnie za to do dyrekcji. Ojj usłyszałam, że takich jak ja to nie powinno się wpuszczać do zwykłych szkół, a przynajmniej zabronić im nieść te ich kije.
Pamiętam przytyki, jakie słyszałam przed studniówką od wielu osób, a te, że mogę przyjść nago, bo żem ślepa, to nawet wtedy chłopcy na mnie nie zerkną, były lżejszego kalibru.
23 replies on “Amelowe refleksje: dziwna jest ludzka pamięć”
Dlatego, że przytyki są głupie, dziecinne i nienormalne. A niesprawiedliwość pamięta się mocno.
TO ty miałaś jakąś szkołę porąbaną, o takich odzywkach dawno nie słyszałam.
Ja słyszałem. Ale w gimnazjum, nie liceum.
I nigdy ze strony kadry, nawet sprzątaczek.
Ja ze strony kadry to raczej traktowanie jak dzidziusia, to norma.
Ło matko z córką, aleś mi podniosła ciśnienie na wieczór! Nie, żebym się z chamstwem nie spotykała, ale to co napisałaś, to już jest szczyt szczytów chamstwa.
Co do herbatki, może warto ją zapamiętać?
Jeden z moich wykładowców, z realizacji dźwięku powiedział mi w jednej z rozmów takie piękne słowa, które teraz często powtarzam: “W życiu spotyka nas wiele złych rzeczy, być może nawet więcej, niż dobrych. Prawdziwa sztuka polega na tym, by pamiętać te dobre i właśnie nimi żyć”.
Niby oczywiste, ale… Z tą pamięcią rzeczywiście bywa różnie.
Łoooo ludu, straszne hamstwo, tego skwitować inaczej się nie da.
ja tylko usłyszałem słowa: Kurwa, co za ślepak je*ny, po zachaczeniu jakiegoś pana laską. A właściwie po lekkim muśnięciu. Ale to chyba jedyny, większy przejaw, który zapamiętałem. Ale ja też się nie uczyłem w zwyczajnej szkole. A na studiach ludzie albo mili, albo objętni. 😀
przytyki są dziecinne i nienormalne to po 1, po 2 oni powinni uważać gdzie co kładą a nie na środku drogi i po 3, sami nie są święci.
To… współczuje. Bardzo. U nas nigdy nie było tak źle. Najgorsze, co mnie spotkało to “środkiem, przyjacielu, środkiem” próbując zlokalizować drzwi na ścianie i zachaczając o stojący tłumek, który zamiast na korytarz wolał patrzeć na telefony i “patrz, gdzie k**a idziesz, ślepy k**a jesteś, aaaaa, eeeeeee, przepraszam”.
I tak mi się jeszcze przypomniało jak to pewna koleżanka z pracy mojej mamy, taka to niby światła i kształcona, albo sama się za taką uważająca, stwierdziła, że ja to powinnam w domu siedzieć, a nie tam wychodzić na imprezy ze znajomymi.
Wiecie co, gdybym tego osobiście nie przeczytała, to bym chyba nie uwierzyła.
No jak można? W krzesło mnie ze złości wbiło.
Tak naprawdę, to należałoby takim głupolom powiedzieć, że nie wiadomo, co ich w życiu spotkać może. Nie to, żeby źle życzyć, ale taka prawda.
Dziś człowiek funkcjonuje, a jutro może nie funkcjonować. Coś nie coś o tym wiem.
Kurde, na maturę bym takich matołów nie wpuściła, bo im się świadectwo dojrzałości nie należy.
Ale mi się ciśnienie podniosło.
Wiem, że to zabrzmi jak banał, ale wierzę, że w życiu będziesz spotykać więcej ludzi dobrych i przyjaznych, niż takich…
Dobra, kończę, bo się nakręciłam.
Jacy ludzie potrafią być ograniczeni czasami to masakra. Rozumiem jeszcze przytyki w szkole z zazdrości i niedojrzałości, ale od osób dorosłych to jakiś absurd. Współczuję dzieciom lub dziecku tego rodzica z autobusu, bo to co sobą reprezentuję….Myślę, że z takich sytuacji trzeba czerpać paliwo i determinację do robienia czegoś więcej. Taki motor napędowy do działania, żeby zostawić ich smutne życia daleko w tyle. Wiadomo, że to nie jest łatwe i rani człowieka, ale trzeba to obrócić na naszą korzyść!
I w tym momencie pragnę oficjalnie, publicznie i jawnie podziękować kadrze szkoły OO. Bernardynów, do której miałam szczęście chodzić. Tak, spotykały mnie przytyki ze strony uczniów, a także rodziców, zwłaszcza w gimnazjum. Tak, były to nawet ciężkie sprawy, ale nikt mi nigdy w oczy nic złego nie powiedział. Wiedziałam tylko, że coś się dzieje, bo jedna, jedyna sytuacja, chociaż gruba, wyszła na jaw. Kadra jednak zawsze stała murem lub dyskretnie milczała, znajdowali się też mili uczniowie, zostałam porządnie wykształcona i za to jestem ogromnie wdzięczna!
Amel, pamięć ludzka to magia, ale wiesz… Ja chyba nauczyłam się, by pamiętać raczej te dobre rzeczy niż te złe. To jest sztuka, tego trzeba uczyć się całe życie i jeszcze nie do końca mi się to udało, ale próbuję i to jest najważniejsze.
@kat sami niech siedzą jak są tacy mądrzy. Mi pare razy zdażyło się że ktoś podknął się o moją laskę, ale biegli bezmyślnie na przód.
Krztynkę się nie zrozumieliśmy. Jest też wielu wspaniałych ludzi. Właśnie o tym mówię.
Takie dwie-trzy osoby potrafią zniszczyć wizerunek wszystkiego. Ja nie mogę skarżyć się na moje liceum zwykle.
Jednak łatwiej pamiętać to, co złe.
No ale sam fakt, że do takich sytuacji w ogóle dochodzi jest… dziwny. W większości masowych szkół tak nie ma.
Nie ma? W większości? Kolego, ile masówek poznałeś od podszewki, że taki pewny jesteś?
Oj, Mikołaju, zgadzam się z Zuzą. Znowu! 🙂
Ja również się zgadzam. W tym przypadku niestety. Chociaż nie ukrywam, że znam też świetnych widzących ludzi. Ale takie czarne owieczki zawsze się trafią.
Wiecie co? No niezupełnie. To znaczy, ze strony dzieci czy młodzieży tak. Niestety prawie zawsze. Ale mnie nigdy, przenigdy w żadnej szkole nie zdarzyło się coś takiego ze strony kadry, poza jednym wyjątkiem, ale ów wyjątek był chamski w stosunku do wszystkich.
Takich zachowań ze strony osób dorosłych po prostu nie rozumiem i nawet nie próbuję.
szkoda gadać. Niewiadomo co kogo spodka. Starszy nie znaczy że mondżejszy.
no nóż mi się w kieszeni otwiera. :/
Robiłam liceum patrzakowe. Usłyszałam tam, że ja mam niesprawiedliwe oceny i że nie warto mnie zapraszać na imprezy, ale czegoś takie to nigdy w życiu nie słyszałam. Oczywiście na mieście zdarzają się różne bardziej i mniej głupie i przykre sytuacje, ale w szkole? Absolutnie nie. O studiach nawet nie wspominam. Tam atmosfera była cuuuudowna. Potrafiliśmy się wspólnie uśmiać z żartów na temat mojej niepełnosprawności. Kiedyś staliśmy przed salą, któa znajdowała się w takim jakby małym, ciasnym korytarzyku. Przyszedł ksiądz wykładowca i powiedział: Rozstąpcie się jak to Czerwone Morze”, na co ja: “Ale to ja mam laskę”. Cały rok ryczał ze śmiechu.