Uszy zatykam

Tak pomyślałam, że może z okazji święta Zmartwychwstania Pańskiego warto pokazać tę piosenkę? Jakby nie patrzeć, jest to ważna część i bardzo silne wspomnienie z mojego życia.
Na nasze Bierzmowanie zostałam poproszona przez współchórzystki, aby napisać okazyjną piosenkę. Kiedy zaś obserwowałam nasze przygotowania do tego sakramentu, dostrzegłam z przerażeniem, że może co piąta osoba naprawdę tego pragnie. Reszta robiła, jak kazali rodzice, ewentualnie na wypadek ślubu. Czy o to chodziło?
Nie napisałam własnej piosenki. Jest taka pieśń Leonarda Cohena, pewnie znana, “Alleluyah” – piękna melodia. To, co napisałam, jest wariacją na temat tekstu i polskiego tłumaczenia, prócz zapisu nutowego niewiele ma wspólnego z oryginałem. Chciałam nadać jej dobre zakończenie, przekaz dla tych wszystkich ludzi, który może kiedyś się im przypomni.
Jak dziś to czytam, chciałabym poprawić, poskreślać, pozmieniać. Tekst wydaje mi się bardzo dziecinny, ale oprę się tej pokusie. Przedstawię wam go dokładnie w formie, w jakiej zaśpiewałyśmy to tamtego pamiętnego dnia w kościele.
A gdyby ktoś pytał, róbcie z tym, co chcecie. Gdyby komuś miał się przydać, będę zaszczycona. I nie pogniewam się, jak poskreślacie, pozmieniacie i poprawicie, nawet to doskonale zrozumiem.

Tak pomyślałam, że może z okazji święta Zmartwychwstania Pańskiego warto pokazać tę piosenkę? Jakby nie patrzeć, jest to ważna część i bardzo silne wspomnienie z mojego życia.
Na nasze Bierzmowanie zostałam poproszona przez współchórzystki, aby napisać okazyjną piosenkę. Kiedy zaś obserwowałam nasze przygotowania do tego sakramentu, dostrzegłam z przerażeniem, że może co piąta osoba naprawdę tego pragnie. Reszta robiła, jak kazali rodzice, ewentualnie na wypadek ślubu. Czy o to chodziło?
Nie napisałam własnej piosenki. Jest taka pieśń Leonarda Cohena, pewnie znana, "Alleluyah" – piękna melodia. To, co napisałam, jest wariacją na temat tekstu i polskiego tłumaczenia, prócz zapisu nutowego niewiele ma wspólnego z oryginałem. Chciałam nadać jej dobre zakończenie, przekaz dla tych wszystkich ludzi, który może kiedyś się im przypomni.
Jak dziś to czytam, chciałabym poprawić, poskreślać, pozmieniać. Tekst wydaje mi się bardzo dziecinny, ale oprę się tej pokusie. Przedstawię wam go dokładnie w formie, w jakiej zaśpiewałyśmy to tamtego pamiętnego dnia w kościele.
A gdyby ktoś pytał, róbcie z tym, co chcecie. Gdyby komuś miał się przydać, będę zaszczycona. I nie pogniewam się, jak poskreślacie, pozmieniacie i poprawicie, nawet to doskonale zrozumiem.

Alleluyah

1.
Słyszałam, była taka pieśń,
Ją Bogu niósł Dawida śpiew,
Lecz przecież nas historia ta nie wzrusza!
Jak życie, ostry, wiódł jej ton:
Do góry w dur, znów na dół w moll,
Upadły Król zaśpiewał Alleluyah!

Ref.
Alleluyah, alleluyah, alleluyah, alleluyah.

2.
Zwieńczony gwiazdą obraz jej
Wbił w serce mu lodową krę,
Gorące jest, a tylko szronem puka.
I w nocy ciemną, czystą toń,
Wyrzucił berło, skruszył tron,
I dla niej tylko śpiewał Alleluyah.

Ref.

3.
I ciszą dźwięczał jego głos,
W ciemnościach wiecznych utkwił wzrok,
Nie wiedział nadal, czym jest jego zguba.
Za gorzką nocą trwała noc,
Aż słyszy w dali czyjś głos:
To w ciszy dźwięczy gromkie: Alleluyah.

Ref.

4.
Gdy ciało chlebem staje się,
Gdy winem Ci smakuje krew
I życia sensu,, zgubiony, już nie szukasz,
Ktoś z krzyża wznosi ręce swe
I woła: zawróć, proszę Cię,
Bo oto Bóg zmartwychwstał, Alleluyah!

Ref.

10 replies on “Uszy zatykam”

Dobrze, że się podzieliłaś. Widać, że z serca pisane. Z ciekawości muzycznej prześpiewałam sobie Twoją wersje. Miły tekst.

Niestety nie dysponuję żadnym nagraniem. Też żałuję, bo całkiem ładnie to nam wyszło instrumentalnie.

A czemu dziecinne? Jest dobre. Miło wiedzieć, że ktoś jeszcze pisze polskie teksty angielskich piosenek. 🙂

Taak, Amel, zaśpiewaj. Przecież solo też możesz. 🙂 Pięknytekst, też nic bym nie zmieniała.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink