Pierwszy wpis na blogu to taki, w którym chyba wypada się przywitać, wszystkich wyściskać, dosypać trochę dziegciu, zapowiedzieć, że będzie się pisało, o czym będzie się pisało, dlaczego będzie się pisało… Tak myślę, bo blog to mój pierwszy, ale udam, że się znam i że umiem pisać, teraz jest pora na śmiech.
Kara to losu czy jego przekora, nie wiem, ale na chrzcie dano mi Amelia Rozalia. Ludzie! Kto daje córce na imię Amelia Rozalia? Rozumiem Patrycję, Anię, Oliwię, Klaudię, ale Amelia? Rozalia? Qu'est-ce que c'est que ça ? Pozostaje tylko czasem to marne pocieszenie, że mogło być gorzej, mogło być Balbina Regina albo… Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore… A potem mówili na bierzmowaniu "idź za głosem serca". No i jaką patronkę sobie człowiek dobiera? św. Weronikę. I wyszła Amelia Rozalia Weronika. Miodzio! Mam 4 lata, a przynajmniej tak mówi kalendarz. Bo jaka jest szansa, że urodzicie się 29 lutego 2000r?
Imię było, wiek był, co dalej? A, te no, zainteresowania. No więc będzie formułka stała: lubię książki, matematykę, ukończyłam szkołę muzyczną pierwszego i drugiego stopnia, czego wynikiem jest rozwinięta do granic możliwości umiejętność fałszowania na flecie poprzecznym. Może to dziwnę jak na nastoletnią dzieweczkę, ale lubię też kajakarstwo, skoro ciepełko wyjrzy, lecę nad jezioro i pływam z bratem. I tak, jestem mazurkiem, tylko takim nieudanym, wiecie, ni to słodkie, ni dobre.
Czemu zaczęłam pisać? A no nie wiem, maturka już z za rogu kły szczerzy, mózg nie wytrzymał, coś nie styknęło, zwarcie zrobiło i… puf! Odbiło. A tak serio, skoro przez blogi Eltena odkryłam, to i swoją cegiełkę dosypię, wiecie, tę, co pierwsza się skruszy.
Od razu też ostrzec muszę czytaczy potencjalnych wszystkich, że destrukcyjna siła we mnie drzemie, przy której Lord Vader wydaje się tylko pchełką. Przykładu możecie szukać już dziś rano. Wyobraźcie sobie, idziecie z matuleńką na zakupy, jeden, drugi sklep (nienawidzę zakupów), wreszcie znajdujecie ładną ponoć, fajną kieckę na maturę. Wracacie z tym do domu, robicie pranie i… teraz to nadaje się może dla lalki, choć ponoć to żadna różnica.
Postury jestem iście Byczej, mam porywające (tak przez wiatr) 155 centymetrów wzrostu. Dobrym przykładem niechaj będzie, że gdy zaprezentowałyśmy tatku moją sukienkę na studniówkę, zapytał tylko mamę, czy spodziewają się dziecka.
Co z tego bloga będzie? "Niwecz, płacz i pożoga" – rzec by się chciało, bo po prostu nie wiem. Pisać to ja umiem jak kura pazurem, czego dowodem niech będzie porywające 70 procent na maturze próbnej z polskiego, ale może coś się uda? Nie wiem. A skoro o maturze mowa. Ktoś w tym roku zdaje? Łączę się z wami w bólu i cierpieniu.
Do oby następnego, Amel
Dzień dobry, a raczej: Dobry wieczór
Pierwszy wpis na blogu to taki, w którym chyba wypada się przywitać, wszystkich wyściskać, dosypać trochę dziegciu, zapowiedzieć, że będzie się pisało, o czym będzie się pisało, dlaczego będzie się pisało… Tak myślę, bo blog to mój pierwszy, ale udam, że się znam i że umiem pisać, teraz jest pora na śmiech.
Kara to losu czy jego przekora, nie wiem, ale na chrzcie dano mi Amelia Rozalia. Ludzie! Kto daje córce na imię Amelia Rozalia? Rozumiem Patrycję, Anię, Oliwię, Klaudię, ale Amelia? Rozalia? Qu’est-ce que c’est que ça ? Pozostaje tylko czasem to marne pocieszenie, że mogło być gorzej, mogło być Balbina Regina albo… Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore… A potem mówili na bierzmowaniu “idź za głosem serca”. No i jaką patronkę sobie człowiek dobiera? św. Weronikę. I wyszła Amelia Rozalia Weronika. Miodzio! Mam 4 lata, a przynajmniej tak mówi kalendarz. Bo jaka jest szansa, że urodzicie się 29 lutego 2000r?
Imię było, wiek był, co dalej? A, te no, zainteresowania. No więc będzie formułka stała: lubię książki, matematykę, ukończyłam szkołę muzyczną pierwszego i drugiego stopnia, czego wynikiem jest rozwinięta do granic możliwości umiejętność fałszowania na flecie poprzecznym. Może to dziwnę jak na nastoletnią dzieweczkę, ale lubię też kajakarstwo, skoro ciepełko wyjrzy, lecę nad jezioro i pływam z bratem. I tak, jestem mazurkiem, tylko takim nieudanym, wiecie, ni to słodkie, ni dobre.
Czemu zaczęłam pisać? A no nie wiem, maturka już z za rogu kły szczerzy, mózg nie wytrzymał, coś nie styknęło, zwarcie zrobiło i… puf! Odbiło. A tak serio, skoro przez blogi Eltena odkryłam, to i swoją cegiełkę dosypię, wiecie, tę, co pierwsza się skruszy.
Od razu też ostrzec muszę czytaczy potencjalnych wszystkich, że destrukcyjna siła we mnie drzemie, przy której Lord Vader wydaje się tylko pchełką. Przykładu możecie szukać już dziś rano. Wyobraźcie sobie, idziecie z matuleńką na zakupy, jeden, drugi sklep (nienawidzę zakupów), wreszcie znajdujecie ładną ponoć, fajną kieckę na maturę. Wracacie z tym do domu, robicie pranie i… teraz to nadaje się może dla lalki, choć ponoć to żadna różnica.
51 replies on “Dzień dobry, a raczej: Dobry wieczór”
Dzień dobry, witamy wśród blogujących. 🙂 Będę czytać 🙂
witaj wśród bloggerów.
Witaj Amelio, Rozalio, hehejeszcze nazwisko byś mogła mieć jakieś takie specyficzne
O kurcze, 70% na próbnej, ja nawet miałem chyba więcej, a na właściwej całe 54 jak się nie mylę;D
Hm, zapowiada się nietuzinkowo. 🙂 Będę trzymać za Ciebie kciuki. Za maturę, bloga i ogólnie.. 😉
Teadycyjnie witam wśród blogujących, życząc miłego pobytu. Dodam jeszcze, że gdy ktoś pisze tak bardzo ładnie i składnie, to nie ma prawa sądzić, iż jest inaczej. Pazur kurzy to conajwyżej może ci po tej ręce przejechać, co byś już takich bzdur nie wygłaszała. No a z wydrapaną ręką ponoć jest ciężej 😉 No ale co to dla ciebie. 🙂
Witaj wśród blogujących! 🙂
Jak ja zaczynałam blogować, również to był mój pierwszy blog, ale teraz to dla mnie norma.
O kurczę, jesteś pierwszą osobą, którą spotykam, mającą urodziny 29 lutego.
Co prawda ja w tym roku matury nie zdaję, tylko egzamin ósmoklasisty i już dwie trzecie za mną. Jak na razie było spoko, tylko jutra się trochę boję, bo czasem w angielskim są te przeskoki z jednego czasu na drugi, np. z present simple na past simple czy inny continuos, ale chodziło się na angielski dodatkowy na zmianę z koleżanką. W sumie tego egzaminu nie da się nie zdać więc…
Twój blog oczywiście dodaję do śledzonych, bo wydaje się, że może być ciekawie 🙂
A z rozalią to mi się tylko babka kiepska kojarzy 🙂
Będę zaglądał na tego bloga. Jak to dobrze, że maturę już mam za sobą.
Witaj wśród blogujących
O, jak dawno żaden nowy blog się nie zrodził…
Masz bardzo ładny styl wypowiadania się. 🙂
Witam, życząc powodzenia!
WItaj. Bardzo mądrze piszesz z humorem i autoironią. Kupuję to. WIem, że się stresujesz, ale jestem przekonana, że z maturą sobie poradzisz. Ja ją zdawałam… 16 lat temu i bardzo miło wspominam ten czas. Nie musiałam jeszcze zdawać testów tylko dano nam temat na który pisaliśmy przez całe 5 godzin masakra jakaś! Teraz wracają takie tradycyjne imiona co drugi to Jaś, ANtoś czy Staś. Znam Amelię i znam Rozalię. CO do urodzin. No cóż musisz robić wielką fetę raz na 4 lata. Co mi powiesz na to, że urodziłaś się we wtorek?
Czuję się teraz jak taka księżniczka, jaka świta!!!
Bardzo dziękuję za tak ciepłe przywitanie.
Monia01 – to przez twój blog tu jestem, trafiłam kiedyś na niego w Googlach i bardzo mnie przyciągnął. A potem coś się popsuło i z uporem maniaka twierdziłą Safari, że “zasoby tymczasowo niedostępne”. No więc uznałam, że zarejestruję się tu i problem zgłoszę. Odkryłam jednak, że jak się zaloguję, to Safari odzyskuje rozum.
ambulocet – jeśli to nie jest tajemnica, co zdawałeś? Z loginu wnioskuję, że biologię? Kiedyś się troszkę interesowałam historią Ziemi, ale pasja gdzieś tam zanikła i tylko czasem coś sobie poczytam o paleozoiku, który okresem jest najpiękniejszym.
magmar – a no chociaż dwudziestkę zrobię, bo z tą osiemnastką to nie wiedziałam, kiedy. O, nie wiedziałam, że to wtorek.
Człowieku, gdzieś ty była całe moje życie? Maturę zdaję w tym roku. Wzrostu mam 153. Lubię Pottera. Starwarsem też nie pogardzę. Po tym, co piszesz, wcale nie tak, jak napisałaś, że piszesz, widać, że wiesz i czytasz. Ja też czytam! Nie wiem, czy wiem. xd. Gdzie się uczysz?
Jeśli chcesz, możesz sobie zerknąć na mój blog i ocenić, czy serio mamy dużo do pogadania, czy mnie się tak tylko zdaje.
Pozdro
Ja – Majka
Zdanie o tym, że paleozoik jest piękny to miód na moje serce. Szczerze? Jesteś pierwszą osobą, która rozszyfrowała mój nick, a przynajmniej pierwszą, która się tym pochwaliła. Na maturze rozszerzonej zdawałem historię i filozofię. Tą drugą obecnie studiuję. Na paleontologię nie poszedłem ze względów technicznych. Bez wzroku byłoby na niej ciężko. Dlatego też nie zdawałem biologii, choć miałem ją w liceum rozszerzoną. Generalnie prehistoria to moja wielka miłość. Zgłębiam ją w miarę możliwości od siódmego roku życia. Czasami zdarza mi się prowadzić popularyzatorskie wykłady paleontologiczne dla szkół. Jak byś chciała pogadać o paleontologii, z resztą o fantastyce też, to jestem do dyspozycji.
Witaj. Fajnie piszesz, więc czytać zamierzam. Powodzenia na maturze i w blogowaniu. Ja na szczęście maturę mam za sobą, zdawaną 16 lat temu, ludu, jak to brzmi, ale wiekowa już jestem. 🙂
Jak będzie mi dane mieć drugą córkę to chciałabym Rozalię właśnie, bo to ładne imię i nie jakoś popularne i jakoś tak do Zuzi pasuje.
Blog dodaję do śledzonych, bo zapowiada się ciekawie :).
Witam z Rosji. Uwielbiam taki styl pisania. Cieszy się, że powstał kolejny ciekawy blog. Coś dawno nikt nic sensownego nie zakładał. Pozdrawiam. Miłego blogowania.
Dołączam do poprzedników, będę czytać Twojego bloga z zapartym tchem, dodaję do śledzonych i życzę powodzenia na maturze.
Amel, zdaje się, że jesteś miodem na serce dla wielu!
Ja już Cię lubię ze względu na francuski!
Witaj wśród blogujących! Oczywiście blog dodaję do śledzonych!
Hej. Witam w gronie blogujących! Masz niezwykle oryginalny i zajmujący styl pisania. Z pewnością będę czytał i dodaję do śledzonych.
A ja już Cię lubię z okazji Twojego stylu. Zaśledzam niniejszym 😉
jakie ładne imię witaj kwiatku eltenowy
dzieńdobry witaj wśród blogujących
PS. Rozalia to imię absolutnie urocze, a i Amelia niczego sobie!
No właśnie, zresztą teraz to tych Ameliów i innych Rozaliów jakoby coraz więcej… No tak, tylko może nie w takim podeszłym wieku 😛
Och, cześć, to i ja dorzucę tu miłe przywitanie, bo czemu by nie? Tu dużo osób chodziło do szkół muzycznych, dużo osób lubi czytać książki, dużo osób bloguje i dużo osób jest bardzo życzliwych i ciepłych, także witam w tym naszym ciepłym i fajnym społeczeństwie. Będę zaglądać. Ściskam, Linda.
Ambulocet – o filozofii to wiem jedynie tyle: najpierw Sokrates powiedział, że wie, że nic nie wie. Platon kontrargumentował, że to bzdura wierutna, on nawet nie wie, że nie wie, wiedziałby jednak, gdyby cały świat nie był cieniami. A do gotowego Arystoteles stwierdził, że ma Platona gdzieś i on wie, a jeśli nie wie, to tylko za mało myślał.
Aaa, no i Kartezjusz był wróżbitą, bo “Wątpię, więc myślę” doskonale opisuje przebieg lekcji matematyki w ostatnich miesiącach klas maturalnych.
Jamajka – na pewno zerknę. 🙂 Nic znanego, argumentem przy wyborze liceum była odległość, a nie medale i tarcze.
Co do imienia… Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Chyba nie znam osoby, która lubiłaby swoje imię bez zastrzeżeń.
Genialne otwarcie. Będę zaglądać 🙂
Masz niesamowity styl. Dodaje do śledzonych!
Ja już zaglądałem, ale dopiero teraz się pokaże. 🙂 Piękne okazy nalerzy podchodzić ostrożnie by nie spłoszyć. 🙂
I tak, witam na pokładzie Eltenowych bloggerów. Wiatru słów w żagle i naprzód.
No to się nazywa wejście! Biorę w ciemno!
Aa, tak w ogóle ja też fletuję, no może raczej fletowałem poprzecznie i nawet prawie skończyłem II stopień, ale jakoś się nie mogłem przemódz.
Witaj w śró blogujących. Ja też dodaje, bo start jak petarda.
Ja się pytałam o miejsce, nie o szkołę. :d
Ja lubię swoje imię bez zastrzeżeń. 😉
Witaj. Ja w tym roku zdaję maturcię, styl genialny, więc zaglądać na pewno będę. Życzę powodzenia w dalszym rozwoju i miłego pobytu na Eltenowym pokładzie 🙂
Z tą filozofią całkiem dobry początek. Tekst z przyrównaniem kartezjańskiego wątpienia do matematyki muszę zapamiętać. A i tak moim zdaniem bezkonkurencyjne jest oświadczenie Hegla, że jeśli teoria nie zgadza się z faktami, to tym gorzej dla faktów. Świetne na każdy egzamin, czy odpowiedź ustną, na których nauczyciel, lub wykładowca powie, że nie mamy racji. 😀
Witam, witam!
Po pierwsze, masz bardzo ładne imiona. Po drugie, na pewno będę tu zaglądać.
Dodaję do śledzonych nie ma co. Tak ładnie piszesz.
Oh, Amelio, witam cię serdecznie. Posiadam siostrę o takim imieniu i wcale nie ejst takie złe 😉 czytałam wpisy twoje w napięciu i bez gadania dodaję do śledzonych. Wnioskuję, że jesteś bardzo pozytywną i niebanalną osobowością 😉
Ja również dodaję do śledzonych. Już cię lubie za styl pisania i za imię Amelia. Ja to bym się chciała tak nazywać, a nie, o zgrozo, Agnieszka. ALe dość narzekania na imię. Bloga będę czytać i życzę powodzonka zarówno w jego prowadzeniu, jak i na maturce!
Witaj wśród nas. 🙂
Oczywiście blog dodaję do śledzonych.
Uwielbiam Twoje poczucie humoru. Osobiście kocham imię Amelia, za to Rozalia jest takie sobie. Wybacz moją szczerość do bólu. 😀 Masz świetny styl pisania, więc blog od razu ląduje w śledzonych, zapraszam też na mojego. 🙂
Ale beka, zawsze chciałem usłyszeć kogoś, kto się 29 lutego urodził 😀
No… uwielbiam po prostu czy coś. Dodaję do śledzonych zdecydowanie. Kolejna osoba na Eltenie, którą warto czytać.
4 latka 😛
Hej, a swoją drogą jak to jest u Ciebie rozwiązane papierologicznie, masz w dokumentach ten 29 lutego? A jeśli tak, to kiedy oficjalnie zmienia Ci się wiek w normalnych latach?
np elten ładnie pokazuje tak jak być powinno, wsensie tak jak u innych.
Zuzler – 29 lutego, a licznik przeskakuje 1 marca. 🙂
Oooo, ciekawe czy wszyscy, którzy się tak urodzili mają to tak rozwiązane
To musi być jakoś unormowane, więc pewnie tak.
Amel, czytałaś “ognisty pierścień”?
Witaj kochana. Wspaniale piszesz. Dodaję do śledzonych i zapraszam do siebie.