Amelowe refleksje: patrzcie, jak bardzo nie wierzę

Gdy przeglądałam komentarze na tym blogu, naszła mnie pewna refleksja. Nie o tym chciałam pisać, ale czas na drobną zmianę planów.
Ludzie mają dziwną potrzebę podkreślania swojego ateizmu. Sprawa nie dotyczy tylko religii, ale chyba w wypadku religii jest najbardziej zauważalna.
Ateiści twierdzą, że nie interesuje ich, czy Bóg istnieje, a zaraz potem niektórzy ogromną energię poświęcają podkreślaniu tego, jak bardzo ich to nie interesuje. Gdyby z taką zaciekliwością bronić praw człowieka, pokoju na świecie, dobra, piękniejsze byłoby to miejsce.

Antyreklama

Mazury to oczywiście najpiękniejsze miejsce w Polsce i na świecie. Koniecznie musicie tu przyjechać. Tylko nie w sezonie!
W maju, czerwcu, wrześniu jest tu pięknie, spokojnie. W lipcu i sierpniu jeziora zmieniają się w imprezowo-krzykliwe miejsca, gdzie nie ma już możliwości dawnego odpoczynku. W nocy budziły nas okrzyki turystów, którzy urządzili sobie niedaleko dyskotekę.
Potem tacy ludzie wracają do domów i piszą w sieci, że na Mazurach żadnego klimatu, żadnego spokoju… Nie pomyślą tylko, że to oni ten klimat i spokój rozwiewają.

Amelowe refleksje: bliźniego jak siebie samego

Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego.

Czasem zarzuca się, że Bóg postawił siebie nad drugim człowiekiem, niejako narzucił ludziom swoją królewskość. Tak tylko w kościele się dziś zastanowiłam, czy rzeczywiście tak jest. Na pierwszy rzut oka, owszem. Ale na drugi?
Bardzo samolubne z nas stworzenia. Nawet, gdy staramy się o Bogu pamiętać, modlić, miłować, wystarczy byle ciekawostka, zajęcie, by jakoś nam wyleciał z myśli. Przypominamy sobie dopiero po godzinie, dwóch, czasem przy wieczornej modlitwie. Czy, nawet starając się miłować go całym swoim sercem, nie stawiamy siebie wyżej?
Bóg zaś, który nas zna i rozumie lepiej od nas samych, czy tym sposobem właśnie nie postawił drugiego człowieka na pierwszym miejscu? Czy to miłowanie bliźniego jak siebie samego nie jest największym umiłowaniem, na jakie człowieka stać?

Z Amelowego Śpiewnika: po dwóch tysiącach lat wcale się nie zmieniliśmy

Napaliłam się kiedyś na ten musical, który wystawiany był w Warszawie. Poczytałam masę recenzji, nasłuchałam się utworów i pełna nadziei zasiadłam na widowni, gdzie spotkało mnie wielkie rozczarowanie.
Dopiero potem zorientowałam się, że te wszystkie artykuły pochodziły z innego teatru, gdzie przedstawiono musical pierwszy raz.
Udany czy nie udany spektakl, to Accantus wykonał jego piosenki cudownie!

Amelowe refleksje: cudowna matura

Na wstępie napiszę, że matura poszła mi dobrze, uzyskałam wyniki, o jakich tylko mogłam marzyć. Rodzinka się cieszy, ja się cieszę, wszyscy się cieszą. Jest tylko taka jedna, drobna…
Moja kuzynka, która także do matury podeszła, uzyskała niższe. Czy jest, jak to się mawia, mniej zdolna? Nie wiem. Wiem natomiast, że liczyła na więcej, z matur próbnych uzyskała więcej. I, owszem, jest tym przybita.
I jak tu cieszyć się, kiedy się wie, że egzamin tego typu ma więcej z loterii, niż faktycznej oceny wiedzy i zdolności?

Dla administracji sugestia

Zerkam czasem na fora i na blogi. A że nie wiem, kto dokładnie jest w administracji, zaproponuję tutaj.
https://www.infor.pl/prawo/kodeks-karny/odpowiedzialnosc-karna/702487,Przestepstwo-znieslawienia-na-podstawie-art-212-kodeksu-karnego.html

Propozycja nowatorskiej gry team-buildingowej

Lubicie, umiecie nurkować? Pewnie różne padną odpowiedzi. A lubicie nurkować po środku jeziora, gdzie głębia to jakoś koło dziesięciu metrów, bez przygotowania się do nurkowania?
Jako nieodrodna córka swej ojczyzny udowodniłam dziś, że sztuka kajakarska sekretów przede mną nie ma. Dowodowi temu towarzyszył krótki krzyk niewieści, po którym dało się słyszeć wyraźny plusk, a 155cm Amelowej osoby wylądowało pod wodą. I choć piszę te literki, popijając je gorącą herbatką, opatulona przez szanowną mą rodzicielkę warstwą tak grubą, że pewnie ważę teraz z tonę, nadal na wspomnienie się trzęsę. Mimo to pozostaję w opinii, że kajakarstwo to świata ósmy cud!
Kajak, jaki obecnie do mnie należy (i mówię te słowa z nieskrywaną dumą) otrzymałam jako prezent na osiemnastkę. Ma trochę ponad 3 metry długości i waży ponad 15 kilo. Stawianie po środku jeziora wywróconych piętnastu kilo z pomocą kuzyna, który podobnie jak wy trzęsie się z zimna, nie należy do pożądanych weekendowych zabaw – odradzam stanowczo, dużo bardziej polecam na przykład oglądanie dobrego filmu zachęcającego do pływania… Może Titanic?
Najgorsze lub najlepsze jest chyba jednak to, że w zgodzie z własnym sercem powiedzieć muszę: "Było super! Chcę jeszcze!"

Z Amelowego śpiewnika: ten jeden jedyny

Odkrywamy, pływamy, latamy po nieznanych morzach, światach… Ale jednak gdzieś tam w sercu zawsze pozostaje

Wyjaśnienie i fletowe przeprosiny

Poprosiłam już Dawida o usunięcie rzeczonych wpisów, a teraz wyjaśniam. Rzeczywiście okazuje się, że nagranie, jakie umieściła, nie pochodziło z mojego koncertu. Jak mogę się bronić? Otrzymałam je po występie, a umiejętność czytania ze zrozumieniem u mnie zaszwankowała.
Nie było to moje nagranie, a występ, na którego podstawie ja się do koncertu przygotowywałam. Bardzo przepraszam za wprowadzenie w błąd i was, i znajomych, i rodziny.
Jeśli jednak o sam utwór chodzi, zawsze możecie mnie przeegzaminować na Zlocie. 🙂
Pozdrawiam, Amel

Z Amelowego Śpiewnika: Zwiadowcy

Odnośnie wpisu książkowego, czytaliście "Zwiadowców" Johna Flanagana? Zawsze był to dla mnie wspaniały przykład literatury prostej, a jednak takiej, którą można czytać w każdym wieku, która w każdym wieku trafi do serca.
Bardzo lubimy komplikować sobie życie, przedstawiać je w odcieniach szarości. Pokazujemy, że nie każdy biały jest białym, a nie każdy czarny czarnym. Rzecz tylko w tym, że czasem tak się zaszarowujemy, tak analizujemy, że umyka nam to, co najważniejsze.
"Zwiadowcy" nie są najbardziej odkrywczym tomem, jaki napisano. Nie są także, powiedzmy, arcydziełem sztuki literackiej, filozoficznej, artystycznej… A jednak kupiły mnie właśnie swoją prostotą.
Świat byłby piękniejszym miejscem, gdybyśmy się przyjaźnili jak główni bohaterowie, podróżując po jego krainach i broniąc tego, co słuszne i prawe, od czasu do czasu (a nawet częściej) przekomarzając się nawzajem.
A przygody? Chyba nigdy nie jest za późno, by zamarzyć o "Chacie wśród drzew."

Wracam do chaty pośród drzew,
Gdzie strumień kręty u stóp wzgórz;
Może tam dziewczę czeka jeszcze,
A może zapomniało już.

EltenLink